Niedokończona elewcja :(((
Niestety nasza pierwsza(większa) porażka jeśli chodzi o współpracę z wykonawca. Do tej pory, tak naprawdę to nie wiedzieliśmy co to znaczy stres i zszargane nerwy (na szczęście), bo teraz ich jest zdecydowanie za wiele.
Dom miał być skończony najpóźniej do połowy października, mamy niestety początek nowego roku a tylko styropian został zaklejony siatka i tyle. Gościu na początku wydawał się konkretny i rzetelny. Niby jego ludzie mieli pracować szybko i solidnie ( ale chyba nie ci, którzy u nas pracowali) a przede wszystkim dokładnie i czysto. Wszystko okazało się dobrym bajerem. Wokół domu jeszcze do tej pory nie udało nam się ogarnąć po tym syfie co zostawili. A okna i ramy są tak upierdzielone klejem, ze nie wiem czym to usunę. W dodatku szefuncio wziął pieniądze na tynk i deskę wokół okien (pare tys), i mieli następnego dnia zacząć tynkowanie. Nagle stwierdził, ze są zbyt wilgotne i zimne noce +10*C i musi poczekać na lepsza pogodę. Pózniej zrobiło się zimno i oznajmił, ze prace musza być przełożone na wiosnę. Myśleliśmy, ze wyjdziemy z siebie, epitety się posypały....Teraz nie mamy ani tynku ani pieniędzy!!! Mamy tylko cicha nadzieje, ze przyjście wiosny przyniesie dobre nowiny i pan okaże się człowiekiem, za którego się podawał.