Wolnymi krokami ale do przodu :)
Tak jak juz wczesniej pisalam, postanowilismy z mezem sprobowac wlasnych sil i samemu ocieplic fundamenty.
Musielismy sie pospieszyc, bo firma od okien "WKONCU!!!" (po dlugim oczekiwaniu) zadeklarowala swoje przybycie. A poniewaz okno od wykusza ma byc montowane za pomoca dzwiga, musieli miec jak najlepsze dojscie. Wiec wzielismy sie ostro do pracy ;)
No i udalo sie! Pomimo tego, ze nie mamy na codzien nic wspolnego z budowlanka, warto bylo. Nawet dla wlasnej satysfakcji i tych bokow pozrywanych od smiechu, gdy klej do siatki byl za rzadki i zaczal splywac ze sciany :)
Chyba przeczytalismy wszystkie artykuly w necie na ten temat i zasiegnelismy wielu opini ekspertow. Ale co z tego, kazdy z nich mial inne zdanie, co do ocieplenia. Mysmy zrobili tak .: (mamy nadzieje, ze tez jest ok)
Wysmarowalismy fundamenty 3x dysperbitem, przykleilismy styropian 15cm EPS Yetico120 o zwiekszonej odpornosci na przesiakniecia wody,klejem w sprayu do styroduru. Pozniej przykleilismy siatke zbrojna od polowy w gore. Natomiast na dolna czesc styropianu, ktora jest przysypana ziemia, nalozylismy folie kubelkowa.
Myslicie, ze dobrze zrobilismy...?